Forum dyskusyjne Aeroklubu Opolskiego

RED

Jak już się zdecydujecie, to obiecuję myśliwska wyżerkę. Mam w zamrażarce jeszcze kawałek dzika, całą łopatkę mięcha. Postaram się przygotować bigos myśłiwski. Najprościej jest zrobić a i z kapucha jest tego o wiele wiecej. Jak ktoś nie jadł na zakończenie sezonu, to niech żaluje, że nie przyjechał na ognisko w umówionym czasie. Był cały gar. Włożyłem do niego dzika, boczek i pół swego serca by dogodzić wszystkim. Zjedli, przepraszam pożarli cały duzy gar. Nic nie zostało oprócz smaku na podniebieniu. Dajcie przynajmniej cztery dni wcześniej znać o terminie, by potrawa mogła się dobrze przegryźć.

wesoly

potwierdzam bigosik byl super !!!

RED

Wesoły wie, bo pochłonął chyba ze trzy porcje z dokładkami... Nie wspomnę o pozostałych biesiadnikach.

Anna

Taki kucharz to skarb, mój znajomy też jest miłośnikiem dziczyzny i choć mięsa nie lubię to czasami palce lizać Smile

RED

Na Boga! Nie kucharz, ale myśliwy, a jak każdy łowca pitrasić potrafię choć nie to jest moim powołaniem. Czasem, gdy zachodzi konieczność zjedzenia dobrej, by nie powiedziec wykwintnej potrawy, to staję w kuchni i robię to, co mi podpowiada instynkt. A poza tym, to faceci są - podobno - najlepszymi kucharzami.
Zapraszam na bigos.

Anna

Oj zgadzam się, że mężczyźni gotują dobrze, jednak jest ich zdecydowana mniejszość. Moja przygoda z dziczyzną rozpocząła się na zakupie książki kucharskiej pt. "Dziczyzna"...i na tym też się skończyła...kuchnia to raczej nie miejsce dla mnie, dlatego tym bardziej cenię ludzi znających się na tym...
Życzę sukcesów na polowaniach Smile

RED

Kurczę, a miało być o skokach noworocznych! Sorry, że wypaliłem z tym bigosem i zeszło na sprawy kulinarne.
Jeszcze raz - jak zdecydujecie o terminie, to dajcie znać! Skakać nie będę, bo jeszcze zacienki BOLEK jestem, ale postaram się spełnić obietnicę, nawet jeśli w redakcji miałoby się coś zawalić z powodu mojej nieobecności.

Łukasz

Nie ma jak to bigos z dzika nadziewany wcześniej FMJ Lapua czy Sako SUPER HAMMERHEAD, moczony później w roztworze dwugitofenolikusensolikum

Karola

Sorry Red, ale myślistwo w cywilizowanym świecie, gdzie ludzie nie muszą polować dla zdobycia mięsa, jest zwykłym krwawym i okrutnym sportem; twierdzenia myśliwych, że ich krwawa interwencja jest konieczna, bo zwierząt jest tam zbyt dużo przez brak naturalnych drapieżników jest obłudne, myślistwo jest niepotrzebnym cierpieniem dla zwierząt;

RED

Karola! Masz rację. Bo w rzeźniach odbywa się to bardziej humanitarnie. Zwierz czeka w kolejce jak po chleb, dostaje kołkiem albo porądem w leb i po kłopocie. I wcale nie wie, że przyszedł do rzeźni. Nic nie czuje, nie denerwuje się, że kolejka zbyt długa itd. Zapytaj rzeźników, co czuje zwierzyna i jak przezywa jazdę do miejsca przeznaczenia.
Wegetarianizm to dobra rzecz. Ja jestem tradycjonalistą. Mięsożercą. Nic na to nie poradzę. Myślę, że takie tematy, jak ten, rozkręcony przypadkiem nie powinny zajmować miejsca na formum tematycznym skoczków.
SPADAM

Karola

Nie bądź ironiczny, ja doskonale wiem jak to odbywa się w rzeźniach. Ale to nie powód, dla którego należy tolerować myślistwo.
Również kończę temat.

Anna

Myślę, że myślistwo to naturalna rzecz, która towarzyszyła ludziom od tysięcy lat. Zabijanie zwierząt w celu spożycia i wykorzystania np ich futer czy skór do celów przemysłowych nie jest w moim pojęciu niczym karygodnym. Kiedy natomiast myśliwym przyświecają cele polegające wyłącznie na zabijaniu dla przyjemności, uważam to za zachowanie skrajnie patologiczne.
Mój wujek poluje, choć nigdy nie chciałam w tym uczestniczyć, nie potępiam tego rodzaju "hobby". Są dużo gorsze rzeczy, które w dziwny sposób nie rażą aż tak miłośników obrony praw zwierząt.
Dlatego nie chodzę do cyrku i nie jeżdźę konno...
A wegetarianizm to kwestia wyboru. Choć mięso jadam bardzo rzadko, to jednak nie ze względu ideologi a raczej podniebienia...

Karola

Noszenie płaszyczków z futer to naturalna rzecz?!!! Każdego roku setki tysięcy lisów, norek, tchórzofretek jest hodowanych i zabijanych przez przemysł futrzarski. Ciasne, druciane klatki, choroby psychiczne, kanibalizm, to życie zwierząt futerkowych, które kończy się zwykle uduszeniem spalinami, złamaniem karku lub porażeniem prądem. Najbardziej okrutna jest produkcja kurtki zwanej brajtszwancem. Rozpruwa się brzuch ciężarnej owcy, wydobywa młodego, któremu po poderżnięciu gardła wtłacza się pod skórę sprężone powietrze, aby szybciej oddzielić ją od ciała. „Płaszczyk jest wtedy miękki i gładki”.
Aby wykonać jedno futro trzeba zabić: 7 szopów, 40 soboli, 152 gronostaje, 18 rudych lisów, 55 dzikich norek, 120 szynszyli, 100 wiewiórek.
Wiele zachodnich firm i sklepów zrezygnowało już z handlu futrami. Futro staje się na świecie symbolem złego gustu - jest niemodne. Z noszenia naturalnych futer zrezygnowało już wiele znanych modelek, aktorów i innych osób publicznych.
Klub Gaja wspólnie z Frontem Wyzwolenia Zwierząt zbierał podpisy pod polską listą „Sławnych współczujących”. Są na niej znane osoby, które z uwagi na ogrom cierpienia towarzyszącemu hodowli i zabijaniu zwierząt dla futra rezygnowały z kupowania i noszenia naturalnych futer. Na liście znajdują się już min.: Irena Jarocka, Kayah, Kasia Kowalska, Małgorzata Braunek, Edyta Bartosiewicz, Krystyna Sienkiewicz, Joanna Trzepiecińska, Antonina Krzysztoń, Wojciech Malajkat, Jurek Owsiak, Stanisław Sojka, Kazik Staszewski, Jerzy Stuhr, Zbyszek Zamachowski, Jarosław Kaczyński.
Ufff...

Anna

A buty, paski, torebki, aktówki itp. pewnie nadal noszą skórzane. Jak dla mnie, to hipokryzja, aczkolwiek futer nie noszę.

Karola

Anka, mi chodzi głównie o noszenie czegoś, bo ładnie wygląda i dużo kosztuje, a właśnie futro było do tej pory tego synonimem.
Ale koniec już. To faktycznie nie miejsce na gadanie o tym.