Forum dyskusyjne Aeroklubu Opolskiego

Rafał.P.

Wlaczam sobie TV na 3-ke(7:30 am) a tu por.Walczak wyrzuca z AN-a psisko na spadochronie i za chwile sam oddziela sie wzorowo.Ladowal na jakims okraglym ze sterowkami a pies niewiem na czym bo nie pokazali-MAGIA KINA czy co? To byly czasy..

RED

Milicja miała SW-5. Potem myśmy mieli od Policji... Już w tym roku wyszly z uzycia.

Rafał.P.

Hmm RED, a pies na czym ? Chiba ze to Holly wood`zki efekt. No a ten SW 5 byl super i widzialem ze szybko reagowal na sterowki.

Stolat

reakcję na stery SW-5 ma najlepszą tzn. nie potrzeba wielkiej siły aby gwałtownie się obrócić zaraz po SW-5 świetnie reagują czasze eliptyczne ale zanim zaczniecie skakać na takich sprzętach to musicie nabrać sporo doświatczenia. Eliptyka w naszym klubie ma Łukasz BT-PRO 140 ,hm łezka się kręci w oku bo kiedyś też miałem eliptyka tyle że 120 STILETTO to dopiero było sprzęcicho Crying or Very sad

Rafał.P.

Czyli Lukasz ma go w swoim na zapasie ? No i ten SW ma mniejsza doskonalosc i wiekrza predkosc opadania po to te konieczne doswiadczenie czy tak ? A ze okraglych juz u nas niema to jest nadzieja ze dostaniemy w spadku od Policji lub wojska ? Bo napewno sa chetni by na takich hopnac.

RED

Kurczę. Rafał! Ciesz się, że możesz skakać na tym na czym skaczesz. Zapweniam Cię, że to lepsze od SW 5 i SD 83 i innych, które były w uzyciu. Widziałem jak one funkcjonowały. Szczególnie sw 5 - 3 sekunbdy i obrót o 180 stopni. Wojtek, mój młody wykręcił numer na sw 5 i mało brakowało, a wyleciałby ze szkolenia i z klubu.
To co jest teraz, to betka z tym co było na okragłych spadakach. Teraz opadasz jak panisko i na dodatek możesz wybrać miejsce. Na SD 83 leciało sie jak worek mąki. SW 5 się sterowało, ale trzeba było miec duuuuużo doświadczenia by trafić tam gdzie sie chciało.

Łukasz

Mój wingload to złoty65 (1,65), nie ma tak źle. Stolat, ty miałeś chyba na Stileciaku chyba z 2,00. Raz skoczyłem na 120 i nie wiem czy bym chciał jeszcze.

Stolat

jak miałem tego STILECIAKA Guniak zapytał mnie czy widziałem kolorki czaszy podczas lotu, odpowiedziałem że niemiałem na to czasu bo byłem pochłonięty ujarzmianiem tej czaszy, Guniak roześmiał się, ale do czasu kiedy sam na niej skoczył he he he zadałem to samo pytanie i padła odpowiedź -spier...... oczywiście też nie widział. Tak czy siak czasami tęsknię za STILETTO 120 Confused

Łukasz

Ale teraz przynajmniej Szabelkowaty150 lepiej wybiera

Stolat

Taaaaa i to pięknie wyyyyybiiiiiieeeeeeerrrrrraaaaaaaaaaaaaa normalnie miodzio byłem pod wrażeniem Laughing

łukasz pamiętasz jak wojtek szymański latał na twoim sprzęcie??? Laughing

wolodia

Drugi wylot tego dnia, środek lata, flauta totalna – Szymanów, wyrzucający Oczko. Normalnie puszczał nas trzech czterech na jednym kręgu a tu w ramach niespodzianki nalot i desant. Nie pamiętam czy puścił nas ośmiu czy dziesięciu naraz, ale w powietrzu było ciasno. Oczywiście wszyscy na SD-83. Gorące powietrze wypełniło nasze „balony” i tak sobie trwaliśmy w miejscu czasami niebezpiecznie do siebie się zbliżając – jazda była niezła. Raz wyżej raz niżej od kolegów obok. Balony miały to do siebie, że ściągając jedną z linek można było trochę przygasić czaszę i np. trochę odpaść od innego „baloniarza”. Czysta radocha. Bezwiednie łapaliśmy gorące bąble powietrza odchodzące od ziemi i opad z 800 m trwał jakieś 6 minut, czyli dwa razy dłużej niż normalnie. Na dodatek, wyszkoleni przez Azję, kręciliśmy się w taśmach przed lądowaniem w tą i z powrotem żeby mieć wiatr plecy. Ale jaki wiatr? 0 m/s. Ciepłe powietrze przeniosło nas daleko za obręb lotniska i trzeba było kawał drobi zasuwać na piechotę a balon z zapasem to nie jakiś tam „plecaczek” jak teraz Wink

Ech… były czasy.

Łukasz

Łososina Dolna, rok dziewięćdziesiątyktóryś, szkolni skaczą, wiaterek wieje dość- jak to w górach, ST-7 się otwiera, jeden, drugi, i lecą.... Mijają lotnisko, drogę krajową nr 75, Dunajec, linię wysokie... Błysk! Wyrzucający się prawie zesrał ze strachu. Ale młody przychodzi za chwilę na start jak gdyby nic, -A spadochron?! -Noo, wisi, odbiłem się od druta i spadłem na ziemię. Prądu we wsi brak, ludzie pokazują na czaszę- że niby skoczek wisi na słupie- ogólna sensacja. Myślimy że już po sprawie, a tu karetka po 40u minutach dopiero (nie wiemy kto wezwał). Ech...to dopiero były czasy

Rafał.P.

Tak zrozumialem z opisu Stolat`a.Wiec jednak te okraglaki nie takie zle.Obym mial okazje sie przekonac ! Wszyscy tak mile wspominaja...