Łukasz
Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opole
|
Wysłany: Czw 13:10, 12 Paź 2006 Temat postu: z netu... Na grodzie we Wronkach (Kocioł Czarownic) |
|
|
Wielkie poruszenie czynić się w okolicy poczęło albowiem ze stron wszelakich kmiecie i gawiedż pomniejsza po gościńcach do "Kotła czarownic" zdążała .
A było ci to miejsce przedziwne co to już nie raz przyczyną goryczy jak i euforyji drzewiej bywało.
Trefniś Bobo nerwowo truchtał wokół kniazia, korowód ten barwny podziwiając.
-Bilanse dla nas niekorzystne.. - przemówił kniaź Leo do rycerstwa - Boć to nie dawniej jak w Korei cztery-zeiro było z Portugaleiros..
-Trzy to nam jeden Pauleta wsadził - mruknął trefniś Dziekan po trybunach ślepiami strzelająć
-Trzeba by ich jakowymś fortelem zaskoczyć - zagrzmiał kniaż - Tędy słuchajcie co wam prawię..
Skupiło się rycerstwo kniazia między siebie biorąc i uszu uważnie nastawiając jakowąż to dyrekcyję wymyślną usłyszeć im przyjdzie
-Zagrać nam trzeba jak nigdy ....Środek pola zagęścić okrutnie i ataki nieustanne słać pod rywala pole...
Zdziwił się ten i ów na takie dictum bo recepta prostą i niebywałą się zdawała...
-Panie toć my nigdy grać tak nie gralim to i bieda z tego jaka wyjść może - zajęczał trefniś Bobo-I bronić się na swojej połowie nie możem?
-Zaskoczym ich całkowicie..- zaszemrało rycerstwo i natenczas stało się to co niezrozumiałym do dzisiaj zostaje bo hufce nasze w lot kniaziowe wskazówki pojęły i zrozumieć zdołały..
Bitwę czas było poczynać a tysiące gardeł do boju naszech zagrzewać zaczęło.
Od pierwszych minut bitwa zaciętą się stała a ten i tamten ze zdziwieniem oczy przecierał i w głos dziwując się pytał
-To Portugalczyki na biało się przyodziali a nasze na czarno?- i milkł bo nic takowego miejsca nie miało
A w Kotle aż się zatrzęsło i zadrżało bo to właśnie Euzebiusz syn Włodzimierza co to ongiś przy horągiewce piłkę przetrzymywał trafienie uzyskał przepięknej urody w ekstazę i zdumienie wszystkich wprawiając..
-Klątwa przełamana po dwudziestu latach - szepnął Bobo z niedowierzaniem nerwowo ucho pocierając
A wielki wojownik Gene Hackman Scolari za głowę się złapał i przy linii nerwowo podskakiwać zaczął..
I wtedy Rasiak zgrał szmaciankę a Ebi powtórnie w światło ją posłał....
A wśród gawiedzi zamieszanie ogromne powstało i tych co w "Kotle" obecni byli i tych co w domach przebieg bitwy śledzili...
I znaki przedziwne dziać się wtedy poczęły jakoweś ogniste napisy na nieboskłonie pokazując...
POL-POR 2-0 PROSIMY NIE REGULOWAĆ ODBIORNIKÓW -TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ...
I naprawdę się działo.
A nasze naciskali ,wyprzedzali,podcinali,przeszkadzali i jakoś im się grać normalnie chciało...
I kryzys chwilowy nadszedł w 90 minucie co Portugalczyki wykorzystać zdołali bramę i naszem wbijając na 2-1 lecz czasu już mało było i Niemiec za niedługo bitwę zakończył..
Szpaki i Mielcarze kwiliły radośnie a ludzie w szok wpędzone do góry ręce w tryiumfu geście nieśmiało podnosić zaczęli by zaraz radością wybuchnąć....
I wiatr nawet jakoś wesoło zagwizdał nad owym Czarownic Kotłem
..A PORTUGALSKA SAGA SMOLARKÓW NIECH TRWA I TRWA....TRWA....RWA....WA......
Post został pochwalony 0 razy
|
|